sobota, 26 czerwca 2021

Tu i teraz

 Witajcie po dłuższej przerwie.

Bardzo dziękuję, że większość z Was została mimo wszystko. Dziękuję też osobom, które wspierają mnie dobrym słowem.

Ileż to razy chciałam napisać do Was kilka słów, ale sił brak. Nieraz tekst wpisu powstawał w głowie, a następnego dnia nie było po nim śladu.

Część z Was miała rację, że potrzebuję pomocy psychiatry i przyznam się, że z niej korzystam. Mam silne leki na noc (mimo to i tak nie pamiętam, kiedy przespałam całą noc), a na dzień jestem w trakcie doboru leków - jeden podnosił mi puls tak wysoko, że nie byłam w stanie nic robić, większość czasu musiałam leżeć, po drugim dostałam silne zawroty, teraz trzecie podejście, ale trzeba czasu, żeby były efekty. Mam też zmiany w czterech stałych lekach. Czuję się jak na jakiejś karuzeli. Organizm nie może się ustabilizować, ogólnie ze zdrowiem źle.



Mimo wszystko chcę i będę próbowała się przełamać i wrócić do blogowania. Najpierw do pisania, później stopniowo do czytania Waszych wpisów. Chcę też wrócić do recenzowania książek. Robienie kartek i inne rękoczyny na chwilę obecną nie dla mnie, może kiedyś... Nigdy nie mów nigdy. Ciut ruszyło w sprawie lalek - jedne odeszły, ale zawitały inne. Kiedyś kilka osób prosiło mnie o policzenie ich liczby. Na chwilę obecną rozpanoszyły się po pokojach, ze mną jest tylko kilka. Doszłam jednak do wniosku, że chciałabym wiedzieć, ile ich faktycznie jest. Spróbuję przeprowadzić ich spis, pokazując po jednej lub kilka lalek. W ten sposób będzie okazja, by skreślić choć kilka słów do Was. 

Chciałabym żeby ten blog ożył, by odnowiły się kontakty, by osoby tu zaglądające były aktywne w komentarzach. Czas pokaże jak się wszystko potoczy... Zostawiam Wam bardzo życiowy cytat.


Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrych dni. - Lenka