poniedziałek, 31 grudnia 2018

Podsumowanie grudnia i życzenia noworoczne

Grudzień był bardzo zabiegany. Niestety nie był to dobry miesiąc, jeśli chodzi o zdrowie moje i bliskich, ale nie będę tego rozpamiętywać. Wspomnę tylko, że w Wigilję dopadły mnie zapalenie dziąsła i ucha, a z powodu innych problemów zdrowotnych nie mogę brać antybiotyków i leków przeciwbólowych, lekko nie jest.

Udało mi się przejrzeć tylko jedną książeczkę - "Zdrowaś, Maryjo!". Łącznie w ciągu roku przeczytałam:
32 książki
4710 stron
Jest to gorszy wynik niż w ubiegłym roku i nie jestem z niego zadowolona, cóż lepszy rydz niż nic.

Na ostatnią chwilę nadganiałam robienie karteczek świątecznych i tu nauczka na przyszłość, że trzeba się wcześniej za to wziąć. Jedyne usprawiedliwienie, że to pierwsze święta, w które robiłam karteczki w tak dużej ilości. Listonosz miał też co robić, dziękuję raz jeszcze za zasypaną skrzyneczkę.

Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że zacznę robić karteczki i poznawać decoupage to bym nie uwierzyła. Nadal wydaje mi się to jak sen. Nie do opisania jest ilość serdeczności, jaka spotyka mnie z Waszej strony. Karteczki od Was mam stać w kartoniku, nie będę ich chować, będę do nich zaglądać w trudnych chwilach, bo takie zapowiadają się. Nie wiem jak będzie z moją obecnością na blogu i odwiedzinami u Was, na pewno nie będę mogła być tak często, jakbym chciała. 02.01. mama idzie do szpitala (w grudniu nie została przyjęta). Mam wrażenie, że to początek góry lodowej. Jestem Wam niezmiernie wdzięczna za wciągnięcie w karteczkowanie i decoupage, bo tylko to mnie teraz ratuje. Gdyby nie to, depresja rozłożyłaby mnie na łopatki.  Wsparcie mam też w bliskich, którzy te zmiany akceptują (także lalki, które ciut się rozmnożyły).

Dziękuję za Waszą obecność, za zostawione komentarze, za cenne rady i słowa wsparcia, które są jak miód na serce.



Pobożnym życzeniem jest, aby w nadchodzącym roku jak najmniej działo się złych rzeczy, ale życie jest jak droga - nigdy nie wiadomo co czeka za zakrętem. Pozostaje życzyć sobie i Wam dużo zdrowia, spokoju, Bożego błogosławieństwa każdego dnia oraz każdemu wszystkiego tego, czego potrzebuje.
Szczęśliwego nowego roku! 

niedziela, 30 grudnia 2018

Zdrowaś, Maryjo! - brat Tadeusz Ruciński

Autor: brat Tadeusz Ruciński
Tytuł: Zdrowaś, Maryjo
Rok wydania: 2006
Ilość stron: -
ISBN: 83-7257-230-5

Prawdziwa perełka z drugiej ręki trafiła do mnie. Idealna na każdy czas, a tym bardziej wymowna była w okresie świątecznym.

Książeczka przeznaczona jest dla dzieci, ale ma tak piękny wierszowany tekst i cudne grafiki, że z przyjemnością nieraz jeszcze będę ją przeglądać. Na poszczególnych stronach jest nawiązanie do modlitwy Zdrowaś, Maryjo. Na końcu książeczki jest miejsce na rysunek dla Matki Bożej oraz zamieszczony cały tekst Pozdrowienia Anielskiego.

Książka jest pięknie wydana, szyta, w twardej oprawie, na papierze o większej gramaturze. Niestety obecnie ciężko zdobyć tę książkę.





Dziękuję za życzenia i ciepłe słowa płynące od Was.
Karteczkami będę stopniowo chwaliła się w styczniu.
Tymczasem życzę wszystkiego dobrego dla Was. - Lenka




niedziela, 23 grudnia 2018

Życzenia



Zrodzony na sianie, w półmroku stajenki,
 śpi w ramionach Marii Jezus malusieńki. 
Świętą noc złocista gwiazda opromienia. 
Gromadzą się wokół przyjazne stworzenia. 
Lulajże Jezuniu snem cichym, szczęśliwym. 
Obdarz nas radością i szczęściem prawdziwym. 


Radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia,
głębokich przeżyć duchowych oraz błogosławieństwa Bożej Dzieciny życzy Lenka



sobota, 22 grudnia 2018

Wymianka bożonarodzeniowa u Ulki

Zapisałam się na wymiankę bożonarodzeniową, którą zorganizowała Ulka.


Pierwszy raz brałam udział w takiej akcji. Oczywiście nie obyło się bez wpadki i obsuwy w terminie - paczuszki miały dotrzeć do 21.12, a moja miała dzień spóźnienia za co bardzo przepraszam Alinkę, która była ze mną w parze do wymiany. 

W paczuszce miały znaleźć się: własnoręcznie wykonana kartka, coś słodkiego kojarzącego się z Bożym Narodzeniem i bożonarodzeniowy przydaś.

Nie wiem czy zasłużyłam, ale Alinka obdarowała mnie na bogato. Sami zobaczcie ile cudności przygotowała:





Dostałam śliczną karteczkę z dużym serduchem (a jeszcze większe serce ma Alinka), przecudnej urody szkatułkę z kwiatuszkami i śliczną koroneczką, a w niej misterne śnieżynki, poza tym jeszcze dwie urocze cekinowe bombeczki z różyczkami oraz słodycze. Pst, jednego cukierasa podkradł elf Świętego Mikołaja jeszcze przed zrobieniem zdjęcia.:) Ogrom radości i niesamowite zaskoczenie przy otwieraniu paczuszki, a ile razy oglądałam i nadal podziwiam prace Alinki. Szkatułka i bombki wręcz wygłaskane, bo ich faktura zachwyca. Chyba nie jestem w stanie wyobrazić sobie ile dziewczyna włożyła pracy i jak ją bolały paluszki... Alinko jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i ściskam mocno.

Ja wysłałam do Alinki:

- karteczkę


-dwie szkatułki (większa w środku ma motyw damy)




- serduszko (z każdej strony ma inny motyw)



- przydasie i słodycze



Alinka ciepło przyjęła te moje rękoczyny (poziom niski, ale robione z sercem). Mam wrażenie, że i tak za mało jej wysłałam, bo dostałam tak wiele pięknych rzeczy (zdjęcia nie są w stanie pokazać tego w pełni), a do tego ogrom serdeczności.

Ulko bardzo Ci dziękuję za zorganizowanie wspaniałej zabawy, za włożony wysiłek i poświęcony czas oraz za troskę i nadzór w trakcie trwania.

Cały czas nadchodzą przepiękne karteczki od Was, na które bardzo się cieszę i sercem całym dziękuję. Ja w najbliższym czasie rzadko będę na Waszych blogach za co z góry przepraszam, ale cóż życie... 

Dziękuję, że jesteście. Pozdrawiam serdecznie Wszystkich i każdego z osobna, a z życzeniami jeszcze przybędę. - Lenka
.

poniedziałek, 17 grudnia 2018

Styczniowe zapowiedzi Wydawnictwa Psychoskok

Wydawnictwo Psychoskok proponuje na styczeń cztery różne kategorie książek:

Autor: Piotr Skupnik
Tytuł: Wyprawa Gniewomira
Kategoria: Powieść przygodowo-historyczna
Ilość stron: 240
Data premiery: 20.01.2019

Książka, w której fikcja literacka łączy się z wydarzeniami historycznymi. Druga część przygód Oliego Egilssona znanego jako Gniewomir.

Poprzednia część „Ścieżka Gniewomira”, skupiała się na pierwszych dwudziestu latach życia wojownika. „Wyprawa Gniewomira” krąży wokół dorosłych lat jarla i jego wyprawie do odległych krain. Pełna niespotykanych przygód opowieść przybliża, jak wyglądało życie w XI wieku. Bohater przenosi się na tereny słowiańskie z rodzinnej Skandynawii, gdzie poznaje Welewitkę. Zasłużony u księcia Bolesława i służący mu wiernie, w wyniku rozkazu przenosi się na wybrzeże, gdzie zakłada gród zwany Gniewogardem. Od tej pory jarl skupia się głównie na pracy i rodzinie, która stale się powiększa. Spokój zaburza jednak przyjazd tajemniczego handlarza, Odinara Otarssona, a następnie wyprawa na Bornholm w celu pojmania brata Egilssona. Po powrocie jarl dowiaduje się, że jego ukochana Welewitka została porwana i wywieziona na wyspę piratów nieopodal Czarnego Lądu.

Czy Gniewomirowi uda się odzyskać miłość swojego życia? Jakie trudy w podróży napotka wojownik i jego załoga?


Autor: Arno Giese
Tytuł: Pilanie podwodnego świata
Kategoria: Dokument, literatura faktu
Ilość stron: 120
Data premiery- uwaga zmiana daty: 24.04.2019

Publikacja stanowi historię rozwoju nurkowania swobodnego w Pile. Zawiera opis powstania sekcji  płetwonurków, jako drugiej w Lidze Obrony Kraju w województwie poznańskim. Przedstawia również najbardziej znane organizacje nurkowe na świecie oraz życiorysy pierwszych pilskich płetwonurków, w większości wyszkolonych osobiście  w 1967 roku przez autora  książki. Jeden z pilskich płetwonurków został Szefem Wydziału Oficerów Flagowych w Dowództwie 9 Flotylli Obrony Wybrzeża.

Arno Giese opisuje swoja życiową przygodę z  nurkowaniem i o tym jak został instruktorem w Ośrodku Ratownictwa Morskiego Marynarki Wojennej.

Od Autora: Nie żałuję ani jednej minuty służby w Marynarce Wojennej, bo mam pewność, że nikt inny nie nauczył by mnie obecnej samodyscypliny, nikt inny nie mógłby mnie lepiej przygotować do dzisiejszego życia jak Ośrodek Ratownictwa Morskiego Marynarki Wojennej.



Autor: Danuta Sadownik
Tytuł: Muszki owocówki
Kategoria: Powieść obyczajowa
Ilość stron: 330
Data premiery: 17.01.2019

Książka przeznaczona dla każdego kto w swoim życiu choćby raz zetknął się z dramatem uzależnienia… czyli prawie dla wszystkich.

Na spotkania terapeutyczne przychodzą ludzie uzależnieni od pracy, zakupów, jedzenia, seksu, czy siłowni. Są wśród nich Wanda, Erol, Sara i Robert.  Korzystają z terapii w oczekiwaniu na otrzymanie pomocy. Każdy z nich ma na tyle skomplikowany życiorys, że mógłby nim obdarować kilka osób. Pochodzą z różnych warstw społecznych, są w różnym wieku, mają inne doświadczenia, ale łączy ich jedno: nałóg, zbytnie przyzwyczajenie. Każdy z nich opowiadając o swoich problemach odsłania powoli warstwa po warstwie ukazując swoją prawdziwą naturę.

Czy po długich godzinach spędzonych na wspólnych rozmowach w towarzystwie terapeuty uda im się pokonać własne słabości i odnaleźć wewnętrzny spokój?

Mimo, iż książka mówi o sprawach trudnych, napisana jest z poczuciem humoru.


Autor: Lech Brywczyński
Tytuł: Mity i androny
Kategoria: Beletrystyka obyczajowa, opowiadania
Ilość stron: 200
Data premiery: 17.01.2019

Mit to z definicji, opowieść o bytach nadprzyrodzonych, która wyjaśnia zagadnienia powstania świata oraz ludzkości. Natomiast androny to z łaciny brednie oraz głupstwa. Dokładnie takimi nazwami potraktował swoje historie Lech Brywczyński i zamknął je w formie zbioru o tytule ,,Mity i androny”.

Znajdziemy w nim dziesięć opowiadań. Wszystkie traktują o czymś innym, nie łączą ich nawet wspólni bohaterowie. W każdym z nich akcja ogniskuje się wokół innego problemu i innych postaci. Wątki kryminalne, historie miłosne, fragmenty z pamiętnika, a nawet postać-widmo, każde z opowiadań ma swoją tematykę, klimat i temperament. Dzięki plejadzie różnych charakterów czytelnik ma szansę co chwila przenosić się w inny wymiar i – co najważniejsze – odnaleźć „niezwykłość w codzienności”. Jak się okazuje, ona jest w niej głęboko ukryta, wystarczy tylko odwołać się do wyobraźni i... czytać.

Dzięki opowiadaniom zawartym w zbiorze „Mity i androny” autor dał upust swojej wyobraźni i przedstawił własne, unikalne spojrzenie na szarą rzeczywistość. Okazuje się, że da się w nich odnaleźć niezwykłość, wystarczy tylko chcieć, bo jest ona jednym z przepisów na szczęśliwe życie.

Czy znaleźliście wśród tych tytułów coś dla siebie?

Życzę przyjemnej reszty dnia - Lenka

P.S. Kolejna część karteczek poszła w świat. Dziękuję za ciepłe przyjęcie poprzednio pokazywanych kartek.








sobota, 15 grudnia 2018

Karteczkowo

Przychodzę dziś do Was, pokazać kilka kartek świątecznych, które poszły w świat - mix wzorów i kolorów.










Powstała też jedna karteczka urodzinowa.


Fotograf ze mnie marny, bo zdjęcia robione telefonem.
Karteczki powstały w dużej mierze dzięki dobrym duszyczkom, od których dostałam przydasie,
za które jeszcze raz dziękuję.

Karteczki nadal u mnie na warsztacie, powoli posuwam się do przodu, oby tylko karteczki zdążyły dojść. Nauczka na przyszłość, że trzeba robić je wcześniej - człowiek uczy się całe życie.

Przyznam się, że i moja skrzynka na listy nie świeci pustkami, ale pochwalę się innym razem, bo i tak zasypałam Was dzisiaj zdjęciami. Życzę Wam radosnego i mile spędzonego weekendu. Pozdrawiam milutko - Lenka







poniedziałek, 10 grudnia 2018

Podsumowanie listopada

Witam Was cieplutko!

W listopadzie nie udało mi się za wiele przeczytać, bo zaledwie

2 książki
262 strony

Jedna z książek jeszcze nie została zrecenzowana. Zaległe recenzje nadgonię w przyszłym roku.

Listopad mimo, że nostalgiczny to i obfitował w dobre rzeczy.

Dostałam przesyłkę od Krysi, przeczytała ona na jednym z blogów mój komentarz, w którym m.in. pisałam, że marzy mi się miechunka, bo rosła ona w ogrodzie mojej babci. Tym sposobem dotarło do mnie kłącze, które mam nadzieję, że się przyjmie. Przesyłki nie obfotografowałam, bo pobiegłam do ogródka zasadzić roślinkę. Krysieńko jeszcze raz mocno Ci dziękuję.

Drugą wspaniałomyślną osobą okazała się Beatka prowadząca blog My kobiety, która sprezentowała mi suszone grzyby, czyli po poznańsku betki od Beatki. Bardzo Ci dziękuję, bo dzięki Wam będzie w święta pyszna zupa grzybowa, póki co grzybki stoją w słoiczku.

Wielką niespodziankę sprawiła mi Zosia prowadząca blog Zofiko zaprasza Nie spodziewałam się wtedy żadnej przesyłki, więc moje zdziwienie było ogromne. Jeszcze bardziej byłam zaskoczona ilością różnorodnych przydasi, do których dołączony był list napisany pięknym charakterem pisma. Takimi wspaniałościami obdarowała mnie Zosieńka:


Część z nich wykorzystałam przy tworzeniu kartek świątecznych, które niedługo Wam pokażę.

W listopadzie dotarła też cudna torba, którą wygrałam u Kasi prowadzącej blog Kasia w domu i ogrodzie. Jest ona w większości w odcieniu beżu i ma naszytą śliczną serwetkę, całość jest bardzo starannie wykonana. Niestety zdjęcie robiłam wieczorem i nie oddaje w pełni jej uroku.


Żal mi jej używać. Prawdopodobnie będzie wisiała na kluczu od szafy, a w środku będzie teczka - będzie pełniła funkcję dekoracyjną. 

W listopadzie wygrałam też nagrodę pocieszenia u Wandzi prowadzącej blog Moja twórczość.
Oprócz mnóstwa cudnych przydasi, przesyłka zawierała karteczkę z życzeniami od Wandy, którą zliftowałam tworząc karteczki świąteczne (pokażę je w późniejszym terminie). Aż się wzruszyłam przeglądając cudne papiery, niektóre z nich były w stylu retro i mam w planach wymodzenie czegoś z nich do ozdoby domu - tak podobają mi się, że nie chcę się z nimi rozstawać. Oto dobroci od Wandzi:



Bardzo Wam dziewczyny dziękuję, wszystkim razem i każdej z osobna. Niesamowita radość, która pomogła przetrwać szare dni i cieszy nadal. Dla osoby początkującej wyjątkowym przeżyciem jest dotykanie papierów i segregowanie przydasi. Życzę żeby okazane dobro wróciło do Was, bo jesteście na prawdę wyjątkowe.

Pod jednym z postów pojawiło się pytanie co rękodzielnicy robią ze swoimi pracami. Moje "rękoczyny" wędrują w świat, na razie nie zrobiłam niczego dla siebie. Z tego co obserwuję większość rękodzielników część prac przeznacza na prezenty, na candy, na działania charytatywne, a część zostawia dla siebie. Niektórzy sprzedają swoje prace lub wymieniają na rzeczy zrobione przez inną osobę. Rękodzielnicy to osoby z otwartymi sercami, służący radą i pomocą. Sama mam wielki dług wdzięczności wobec wielu osób, które pomogły mi rozpocząć przygodę z rękodziełem i którym raz jeszcze dziękuję.

Bardzo dziękuję, że zaglądacie na mój blog, że zostawiacie komentarze, które podnoszą na duchu i działają motywująco. Przesyłam moc serdeczności - Lenka


piątek, 7 grudnia 2018

Karteczkowo

Dwie Basieńki obdarowane karteczkami, a dziś czas na ich pokazanie.
Obie dziewczyny otrzymały karteczki imieninowe i świąteczne.

Pierwsza koperta zawędrowała do Basi prowadzącej blog Świat według Basi.


Karteczkę świąteczną dla Basi pokazywałam tutaj.

Druga przesyłka została wysłana do Basi prowadzącej blog Pięć pór roku, a znalazły się w niej takie karteczki:





Kartki się tworzą i nauczka na przyszłość, że wcześniej trzeba się za to zabrać.

Przesyłam cieplutkie pozdrowienia dla wszystkich zaglądających i życzę przyjemnie spędzonego weekendu. - Lenka



wtorek, 4 grudnia 2018

W czerwieni

Powolutku coś działam z kartkami, choć na razie nie pokazuję za wiele. Dziś pochwalę się kartką,  która pójdzie w świat do osoby nie blogującej. Piękny papier z kolekcji Christmas Memories oraz tekturka i poza napisem nic więcej nie było potrzeba.



Przedstawiam Wam Chinkę (bo takiej jest produkcji), która trafiła do mnie zupełnie niespodziewanie. Bliska osoba widziała, że przeglądam ogłoszenia z lalkami i mi ją sprezentowała. Chińskiego nie znam, więc dziewczyna nie ma jeszcze imienia.
Ups lalki zaczęły się rozmnażać. Hihihi


Na koniec ogłoszenie parafialne - czy możecie polecić mi jakiś sklep internetowy - pasmanterię z koronkami i jakimiś błyskotkami do dekoracji, z cenami nie za milion monet? 

Dziękuję bardzo za Wasze komentarze i odwiedziny na moim blogu.
Pozdrawiam milutko. - Lenka