Październik był słaby (nie tylko pod względem przeczytanych książek), listopad - miesiąc zadumy... Nie chcę nic planować, bo wychodzi na odwrót.
W minionym miesiącu udało mi się przeczytać zaledwie
3 książki
567 stron
Prawdziwą petardą okazała się książka Ewy Ostrowskiej "O zmierzchu", której recenzję znajdziecie tutaj.
Życzę wam, abyście nie dali się jesiennej chandrze. Buziaczki! - Lenka
Jesienią nastroje są różne. Powodzenia w listopadzie!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci przyjemnego i zaczytanego listopada :)
OdpowiedzUsuńOby listopad był bardziej obfity :)
OdpowiedzUsuńMnie również dopadła chandra i melancholia, więc doskonale Cię rozumiem. Oby huragan, który mieliśmy na terenie Polski ostatnio przewodził ją ostatecznie.:) Niech listopad będzie lepszy.:)
OdpowiedzUsuńNie ilość, lecz jakość i przyjemność z czytania się liczy. :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze jest czas na chwile z książką. Lepiej czasami przeczytać trzy dobre niż 10 kiepskich albo wcale :)
OdpowiedzUsuń